Wydarzenia
XIX Kongres Akademii po Dyplomie Weterynaria. Tworzymy postęp praktyki weterynaryjnej
Ryszard Sterczyński
Kuluary XIX Kongresu Akademii po Dyplomie Weterynaria huczały od plotek. Na corocznym ogólnopolskim spotkaniu lekarzy weterynarii nasłuchałem się prawdy o zawodzie. Nie jest to obraz wymarzony przez pokolenie „Z”, które często wyznaje zasadę „Work-life balance”. W gabinetach brakuje fachowego personelu pomocniczego, ostatnio antybiotyków iniekcyjnych (amoksycyliny), soli fizjologicznej, elektrolitów, które znikają z rynku, a zamienników brak. Przybywa za to roszczeniowych opiekunów pacjentów, którzy przerzucają na lekarza odpowiedzialność za swoje zaniedbania. Na szczęście są też dobre wiadomości ze spotkania około tysiąca lekarzy weterynarii w Warszawie (15-16 marca br.). Nad programem czuwali kierownicy naukowi kongresu – prof. dr hab. Tadeusz Frymus oraz prof. dr hab. Roman Lechowski.
Warto rozmawiać
Podróże kształcą, ale nie wszystkich. Coraz częściej trafiają do Polski nowe gatunki zwierząt, celowo lub przypadkiem introdukowane albo takie, które uciekły z ferm, jak norki czy szopy pracze. A żółwie czerwonolice, żółtolice, ostrogrzbiete, które zaaklimatyzowały się u nas, są zagrożeniem dla żółwia błotnego, twierdzi dr n. med. lek. wet. Dawid Jańczak z Laboratorium Animallab w Warszawie. Na dodatek część z nich przenosi pasożyty.
– Dam przykład: właściciele szczeniąt zarażonych nicieniem sercowym po latach wracają do Polski, na przykład z Wysp Kanaryjskich czy południa Europy. Tam podawali im leki ograniczające rozwój pasożyta, a u nas zaprzestali terapii. Te nicienie roznoszone są przez komary, w tym komara tygrysiego, spotykanego już w Czechach, Słowacji i Niemczech. Z Polski brakuje danych. Właściciele nie zdają sobie sprawy, że podczas ich wypoczynku w Hiszpanii czy Portugalii pies złapał leiszmaniozę. Warto im wyjaśniać, jak chronić zwierzę przed pasożytami, zanim wyjadą z nim na urlop.
Choroby pasożytnicze, immunologiczne lub zakaźne mogą powodować zmiany na przykład na uszach zwierząt. Bakterie i grzyby wywołują stan zapalny oraz świąd, zwierzęta się drapią, zaciemniając diagnozę, o czym mówił dr hab. Jarosław Popiel z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Natomiast leczenie poszczególnych zmian jest skrajnie różne, dlatego przestrzega, by w diagnostyce nie chodzić na skróty:
– Często popełnianym błędem jest zbyt szybkie wykluczanie pasożytów. Gdy nie znajdujemy ich w jednej próbce, rezygnujemy z dalszych poszukiwań, tymczasem mogą być obecne w innym miejscu – ostrzega prof. Popiel. – Jeśli natomiast obserwujemy wyłysienia i łuszczące się zmiany skórne, warto podejrzewać grzybicę. W diagnostyce pomocna może być również ocena symetrii zmian – symetryczne zmiany w obrębie obu uszu mogą wskazywać na podłoże autoimmunologiczne lub endokrynologiczne.

