BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
10/07/2018
Niestety, jak to w życiu bywa, zakaz prawny rodzi kolejne problemy. Najmniejszym z nich jest tzw. turystyka transplantacyjna. Zjawisko notowane jest w doniesieniach prasy zachodniej, gdzie obywatele z odpowiednimi zasobami pieniężnymi „wyprawiają się za ocean” w celu dokonania przeszczepu nerki u swojego psa czy kota. Drugi, poważniejszy aspekt to zagrożenie tzw. czarnym rynkiem, na którym będą wykonywane tego typu procedury, a przede wszystkim pozyskiwane narządy do transplantacji. W kraju, gdzie tak naprawdę istnieje nadpopulacja psów, a tym samym duża liczba psów bezdomnych oraz traktowanych instrumentalnie, nie będzie (nie ma) problemu z nielegalnym pozyskaniem dawcy. Właściciel mający wyjątkowo emocjonalny stosunek do swojego psa uczyni prawie wszystko (szczególnie jeżeli ma wystarczające zasoby finansowe), aby ratować własne zwierzę (przedłużyć jego życie). Podsumowaniem tego niech będzie pytanie retoryczne: „czyż rodzic nie zrobi wszystkiego dla swojego dziecka?”, bo w takiej sferze emocji się poruszamy.
Jeszcze bardziej skomplikowanym aspektem procedury przeszczepienia nerki u psów jest aspekt etyczny.
W medycynie przyjmuje się, że w procesie leczenia lekarz powinien respektować cztery podstawowe zasady etyczne: zasadę szacunku dla autonomii, zasadę nieszkodzenia, zasadę dobroczynienia oraz zasadę sprawiedliwości.
Zasada autonomii, mówiąca o tym, że pacjent nie może być przymuszany (z pewnymi wyjątkami) do poddania się terapii oraz że lekarz musi uzyskać od pacjenta świadomą i dobrowolną zgodę, w warunkach medycyny weterynaryjnej nie ma zastosowania z przyczyn oczywistych. Panem „życia i śmierci zwierzęcia” jest człowiek jako właściciel, opiekun, lekarz weterynarii, a z biologicznego punktu widzenia szczytowy drapieżca w drabinie pokarmowej. To człowiek decyduje w imieniu zwierzęcia o jego losie. Powstaje pewien trójkąt interesów – właściciel – zwierzę – lekarz weterynarii. W tym układzie zawsze będzie dominował antropocentryzm i interes człowieka. Nikt tej kwestii nie podnosi przy zabijaniu zwierząt dla pokarmu czy przyjemności (znaczna część łowiectwa). To człowiek decyduje, jakie gatunki zabijamy, a jakie chronimy i hołubimy.
Zasada nieszkodzenia, polegająca na zakazie podejmowania działań mogących wyrządzić krzywdę zwierzęciu, jest powszechnie akceptowana w środowisku lekarzy weterynarii, ale... jest podszyta dużą dozą hipokryzji. Powszechnie akceptuje się (z wyjątkiem wegetarian, wegan) konieczność uśmiercania zwierząt dla celów gospodarczych (żywność, surowce) lub też dla rozrywki (myślistwo), ale i... nauki (oczywiście z pewnymi ograniczeniami prawnymi).
W przypadku przeszczepu pytaniem zasadniczym jest: w jakim stopniu szkodzimy dawcy narządu? W związku z rzadkością procedury dostępne piśmiennictwo jest skromne. Jedno z nielicznych doniesień relacjonuje badania 14 psów dawców, u których wykonano jednostronną nefrektomię, oceniając stan kliniczny zwierzęcia, czynność nerek i hematopoezę. Konkluzją tych badań było stwierdzenie, że czynność nerek i hematopoeza w okresie do 2,5 roku po nefrektomii mieściły się w zakresie norm referencyjnych dla psów (4).
Szersze badania dotyczą kotów, które były dawcami nerki do przeszczepu. Wnioski z tych badań są następujące: „Nefrektomia wykonana u dawcy nerki miała dopuszczalnie niskie skutki uboczne w okresie okołooperacyjnym. Dla większości kotów (84%) nie miało to odległych skutków. U niewielkiej części zwierząt (7%) rozwinęła się niewydolność nerek lub zmarły z powodu chorób układu moczowego”. Obserwacja retrospektywna przeprowadzona była na 141 kotach (5).
Tabela II. Analiza problemów cząstkowych składających się na procedurę przeszczepu nerki u psa. Na czerwono zaznaczono zagadnienia, z którymi związane są największe kontrowersje (opracowanie własne)
W medycynie weterynaryjnej przed wykonaniem każdej procedury terapeutycznej lekarz zawsze dokonuje pewnego „rachunku zysków i strat” (ocena ryzyka) dla każdej ze stron – dawca – biorca – właściciel pacjenta – lekarz.
Zasada dobroczynienia zobowiązuje lekarza do działania w najlepszym interesie pacjenta, czyli dążenia do zapobiegania chorobie, minimalizowania cierpienia oraz poprawy stanu fizycznego i psychicznego. Jest ona także powszechnie akceptowana przez lekarzy weterynarii, ale... również z dużą dozą hipokryzji. Czy lekarz przeprowadzający kliniczne badanie przedubojowe zwierzęcia czyni dobro jemu, czy czyni dobro dla człowieka? Jeżeli w rozważaniach pominie się cel takiego badania, to oczywiste jest, że czyni dobro, tylko czy istnieje pojęcie badania klinicznego bez celu, w jakim się je wykonuje?
W przypadku biorcy nie ma większych wątpliwości przy założeniu, że jego szanse przeżycia przy zastosowaniu innych procedur lub zaniechaniu wszelkich działań terapeutycznych są niższe niż 40% (skuteczność przeszczepienia nerki u psów). Zasada ta w odniesieniu do dawcy niestety nie może być spełniona. W przypadku transplantacji nerki u psa trudno oddzielić zasadę nieszkodzenia (dawca) od zasady dobroczynienia (biorca). Racjonalność lekarska w tym przypadku nakazuje dokonanie wspomnianego obiektywnego „rachunku zysków i strat” dla wszystkich stron i oszacowanie ryzyka.
Zasada sprawiedliwości nakazuje lekarzowi traktowanie wszystkich pacjentów w sferze jednostkowej jednakowo. Niestety w medycynie weterynaryjnej zasada ta ma ograniczone zastosowanie ze względu na fakt, że to właściciel decyduje o losie zwierzęcia, a tym samym o fakcie poddania go procedurom leczniczym lub nie.
W transplantologii człowieka istnieje cały system prawno-organizacyjno-logistyczny umożliwiający pozyskiwanie narządów do przeszczepów. W medycynie weterynaryjnej nawet najbardziej zaawansowany ośrodek, w którym dokonuje się zabiegów przeszczepu nerek, nie posiada takiego systemu. Tylko określone zasady prawne po pierwsze pozwalają na pobranie narządu od żywego zwierzęcia, a po drugie regulują losy dawcy w dalszym życiu. Obowiązek zapewnienia opieki nad dawcą spoczywa na właścicielu biorcy.
Jak nietrudno zauważyć, przenoszenie podstawowych zasad etycznych stosowanych w medycynie człowieka na grunt medycyny weterynaryjnej prowadzi do kolejnych dylematów, a czasami do absurdalnych wniosków. Autor nie czuje się uprawniony do dywagacji na ten temat.
To tylko wybrane problemy związane z przeszczepianiem nerek u psów.
Konkludując:
1. Obowiązujące rozwiązania prawne w Polsce zabraniają usługowego pobierania nerek od psów zarówno bezdomnych, jak i mających właściciela.
2. Dopuszczalne jest przeszczepianie nerek u psów w procedurze badań podstawowych i stosowanych (badania translacyjne).