BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
23/10/2018
Oddawany do Państwa rąk numer WpD zaczynamy w nietypowy sposób. Temat przewodni poświęcony jest tym razem koniom, a właściwie wybranym zagadnieniom związanym z zaburzeniami układu odpornościowego źrebiąt. Konie, podobnie jak psy i koty, zaliczane są do zwierząt towarzyszących i wpisują się w kilka obszarów praktyki klinicznej – od strony rekreacyjnej, sportowej, hodowlanej itd. Specjalistów chorób koni, którzy zajmują się wyłącznie tym gatunkiem, nie jest tak wielu, ale także mieszane praktyki z reguły skłaniają się ku konkretnemu gatunkowi. Wybór nie był więc przypadkowy.
Sympozjum poświęcone problemom odporności u źrebiąt zostało skomentowane przez prof. Zbigniewa Grądzkiego w sposób do tego stopnia krytyczny, że miałem wątpliwości, czy Czytelnicy WpD nie zniechęcą się, czytając bardzo szczegółową analizę obu tekstów. I czy „spojrzenie polskiego lekarza weterynarii” nie przekracza zwyczajowych ram podobnych opracowań publikowanych na łamach WpD. Zdecydowałem się jednak zamieścić ten komentarz z kilku powodów.
Po pierwsze, jest to bardzo interesujący, polemiczny artykuł, rozszerzający wiedzę na omawiany temat. Po drugie, zawarte w komentarzu, potwierdzone naukowo informacje mają istotne przełożenie praktyczne.
Najważniejsze jest jednak „po trzecie” (chociaż nie odnosi się do strony stricte merytorycznej). Spojrzenie polskiego lekarza weterynarii okazało się o wiele pełniejsze niż opis autorów. Uświadomiło nam również, że nasze pełne szacunku podejście do wszystkiego, co napisze się lub wygłosi w języku obcym (najlepiej angielskim), nie zawsze jest uzasadnione. Nasze nabożeństwo do wszystkiego co zagraniczne bierze się z psychicznego obciążenia przeszłością. Tymczasem rzeczywistość jest taka, iż jesteśmy już na tyle dobrzy, że zagraniczni specjaliści mogą nam przekazać niewiele więcej, niż sami wiemy.
Naprawdę nie mamy się czego wstydzić, w szczególności w zakresie przygotowania do zawodu, różnorodności przypadków, liczby leczonych zwierząt (w USA leczonych jest około 20% zwierząt, pozostałe są usypiane), wyposażenia klinik. Nie przepraszajmy, że mówimy i myślimy po polsku, bo mamy z czego być dumni, a „spojrzenie polskiego lekarza weterynarii” jest tego najlepszym przykładem.
PS Dopiero kiedy skończyłem ten tekst, uświadomiłem sobie, że pisałem go 11 listopada. Przypadek?