BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
21/12/2018
Wakacyjny numer WpD zawiera liczne, często krótkie informacje, które mogą okazać się niezbędne w codziennej pracy lekarza praktyka. Na temat sympozjum wybraliśmy natomiast zagadnienie – można powiedzieć – dyżurne na wszystkich sympozjach, szkoleniach, kongresach poświęconych kotom – przewlekłą biegunkę.
Każdy lekarz weterynarii zna ten problem z własnej codziennej praktyki. Na wszystkich spotkaniach, szkoleniach postępowanie z kotem z przewlekłą biegunką jest wałkowane do znudzenia. I co najważniejsze, sale są zawsze pełne, co świadczy o wadze problemu. Niestety najistotniejsze jest to, że te przewlekłe biegunki najlepiej leczą się właśnie podczas wykładów, gorzej jest w gabinecie, a już szczególnie trudno jest postępować z pacjentami, którzy nie chcą jeść specjalistycznej diety lub przyjmować doustnie zaleconych leków.
Pamiętam kota jednej z naszych Koleżanek, skądinąd pracującej w dużej i renomowanej firmie produkującej karmy i diety lecznicze dla psów i kotów, która bezskutecznie walczyła z biegunką u swojego młodego kota, wykorzystując całą wiedzę dietetyczną i medyczną swoją i swoich przyjaciół.
I co? I nic. Kot, czując się wspaniale i mając dobry apetyt, nic sobie z tego nie robił, poza tym, że kilka razy dziennie oddawał luźne bądź bardzo luźne stolce. Trwało to jakiś czas, aż tu nagle, kiedy ów kot osiągnął dojrzałość, „doszedł do wniosku”, że czas się ustatkować, i zaczął się normalnie, „zdrowo” załatwiać.
Muszę tutaj zrobić małą dygresję na temat pomysłowości Amerykanów. Bo to oni są mistrzami w tworzeniu nowych chorób, kiedy nie potrafią czegoś inaczej wytłumaczyć. Przykładem może być „zespół tańczącego dobermana” – choroba jeszcze obowiązująca, czy nieaktualny już „zespół brązowienia dalmatyńczyków” (okazał się miejscowym zapaleniem mieszków włosowych). Nie inaczej jest z biegunką u młodych kotów. Amerykanie znaleźli rozwiązanie dla tego problemu występującego u osobników poniżej pierwszego roku życia i wymyślili „młodzieńczą biegunkę kotów” – problem (nie chorobę) o nieznanej etiologii, ustępujący z wiekiem. Kot wie, co mu jest, my potrafimy rozpoznać problem i tylko pozostaje pytanie, jak długo właściciel wytrzyma uciążliwe dochodzenie kota do dojrzałości.
Moje refleksje na temat biegunki przewlekłej odnoszą się oczywiście do jej szczególnego rodzaju i tylko u młodych osobników. Nie można tego zastosować u zwierząt starszych, np. biegunka wieku starczego (bo na co tutaj czekać?). W tych „dojrzałych i starszych” przypadkach informacje zawarte w sympozjum oddawanego do Państwa rąk numeru WpD mogą okazać się bardzo pomocne.