BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
22/10/2018
Po świętach temat przewodni WpD jest o tyle istotny, że łączy się ze szczególnie aktualnym problemem – jedzeniem ponad miarę. I o ile incydentalne obżarstwo, typowe dla niektórych, na co dzień niedojadających plemion afrykańskich, nie jest czymś z gruntu szkodliwym, o tyle obżarstwo utrwalone jest już działaniem z premedytacją, dokonywanym z dużą konsekwencją, działaniem niezmiennie prowadzącym do choroby (otyłości i wszystkich związanych z nią konsekwencji).
Najczęściej szukamy niezależnych od nas przyczyn tycia. Jedni upatrują tego w nieuchronnych zmianach związanych z wiekiem, inni we współistniejących chorobach. Mało kto przyzna się, że jest otyły, bo za dużo je, bo po prostu jedzenie staje się treścią jego życia. Nieruszający się tzw. „umysłowy”, pochłaniający dawkę pokarmową drwala z Bieszczad czy górnika dołowego, to nieuchronna droga do sapiącego i niesprawnego, a co gorsza chorego grubasa.
Tłumaczenie, że je się tylko raz dziennie, często oznacza, że zaczyna się rano, a kończy wieczorem. Pod względem „psychicznych uwarunkowań” ludzie oraz psy i koty są bardzo podobni. Wiemy natomiast, że niektóre rasy psów, poza nabytym przyzwyczajeniem do nadmiernego objadania się, są predysponowane do rozwoju otyłości. Prym wiodą tutaj labradory, jamniki, bassety. W tych przypadkach zagrożenie jest podwójne.
My, lekarze weterynarii, jesteśmy postrzegani przez właścicieli jako absolutni eksperci w zakresie żywienia zwierząt. Pytanie „Czym mam go karmić, panie doktorze?” jest standardem praktycznie przy każdej wizycie. Mamy więc przyznany ogromny kredyt zaufania (dietetycznego) i powinniśmy go prawidłowo wykorzystać szczególnie w zapobieganiu otyłości. Kiedy już otyłość się rozwinie, problem jest znacznie większy, ale w dalszym ciągu właściciele pokładają w nas duże nadzieje i co najważniejsze – wierzą nam (nie jest to takie oczywiste w przypadkach problemów stricte chorobowych, sic!). Musimy wykorzystać czas, kiedy zwierzęta nie są jeszcze otyłe, na profilaktykę, na rozmowę z właścicielem. Trzeba to jednak zawsze robić bardzo delikatnie, szczególnie kiedy właściciel zwierzęcia sam cierpi na nadwagę albo otyłość.
Bez względu na to, czy pies lub kot przychodzi do nas, kiedy jeszcze nie jest otyły, czy też już po przekroczeniu granicy nadwagi, musimy o problemie otyłości rozmawiać i pomagać właścicielom uporać się z nim.