BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
23/10/2018
Nie tak łatwo walczyć ze strachem. Strach towarzyszy nam przez całe życie. Zdrowy człowiek boi się i jest to zjawisko normalne. Strach pozwala nam racjonalnie ocenić sytuację, a im jesteśmy bardziej doświadczeni, tym bardziej strach staje się naszym sprzymierzeńcem. Nie należy wstydzić się strachu tak długo, jak długo jest on zjawiskiem korzystnym, nieutrudniającym naszego życia i niewywołującym niepożądanych zachowań destrukcyjnych.
Strach przeradza się w zjawisko patologiczne, kiedy zaczyna paraliżować normalne zachowania, powoduje większe lub mniejsze wycofanie, staje się źródłem fobii, jednym słowem – przechodzi w zachowania z pogranicza zaburzeń psychicznych. Paraliżujący strach, uniemożliwiający jakiekolwiek racjonalne zachowania, jest zjawiskiem destrukcyjnym, chorobą.
Nie dzieje się tak bez przyczyny. Doświadczenie podpowiada nam, jak radzić sobie ze strachem. Złe doświadczenia zmieniają naszą psychikę i mogą prowadzić do patologicznych reakcji. Doświadczenia dobre, takie jak przyjazne bodźce środowiska, przeżyte przyjemne sytuacje, nawet w warunkach potencjalnie „strachogennych” pozwalają nam nauczyć się żyć „w obliczu potencjalnego strachu” i być przygotowanymi na jego przyjęcie.
To, co napisałem powyżej, odnosi się do nas – przedstawicieli gatunku Homo sapiens, bez względu na to, czy znajdują się oni w samym centrum gatunku, czy – jak to określił Sławomir Mrożek w opowiadaniu „Rura” – pochodzą raczej „z jego obrzeży”.
A co dzieje się ze zwierzętami? Nie potrafią sobie racjonalnie wytłumaczyć nienormalnej sytuacji, nieprzyjemnego gabinetu, obcych, często złowrogich zapachów, zimnego stołu i osoby w białym fartuchu, naruszającej brutalnie (oczywiście nie mam na myśli brutalności fizycznej, a jedynie psychiczną) ich aurę psychiczną i fizyczną. Nieraz widzieli Państwo koty wciskające się ze strachu pod pachy swoich właścicieli i psy chowające się w mysią dziurę lub zaciekle broniące się szczekaniem i gryzieniem, sprawiające wrażenie niesłychanie agresywnych.
Pomijając przypadki patologii, większość tych zwierząt po prostu śmiertelnie się boi. Nie miały odpowiednich pozytywnych doświadczeń, nie miały kiedy nauczyć się „niebania”. Aby zwierzęta były szczęśliwe, także w trudnych sytuacjach, musimy w naszych gabinetach stwarzać im przyjazną atmosferę. To bardzo ważny aspekt naszej praktyki.
Zachęcam do zapoznania się z zamieszczonymi w oddawanym do Państwa rąk numerze WpD artykułami sympozjum poświęconego problemowi strachu i z komentarzem dr Jagny Kudły. Warto nie tylko je przeczytać, ale także przestudiować, bo zawarta w nich wiedza przyniesie ogromne korzyści nie tylko naszym pacjentom, ale także, a może przede wszystkim – nam.