BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Artykuł wiodący
Spojrzenie polskiego lekarza weterynarii
lek. wet. Joanna Iracka
Temat poruszany w artykule „Algorytm ograniczania stresu w postępowaniu z pacjentem weterynaryjnym” jest niezwykle ważny i cieszę się, że redakcja WpD postanowiła go podjąć. Warto się z nim zmierzyć, podobnie jak z kwestią walki z bólem. Na szczęście pojęcie „opatrunek bólowy”* odeszło już w przeszłość. Teraz czas, aby odeszło tam fizyczne zmaganie się kilkuosobowego zespołu lecznicy z psem lub kotem leżącym na stole.
Być może przedstawiony schemat postępowania wydał się Czytelnikowi utopijny, oderwany od realiów codziennej pracy w lecznicy. Co gorsza, wielu właścicieli może uznać, że propozycja ponownego przyjścia do lecznicy lub poddania zwierzęcia znieczuleniu ogólnemu jest nazbyt kłopotliwa, nieuzasadniona lub stwarza zagrożenie dla zdrowia ich pupila. Zapominają oni jednak, a my często także, że silny stres szkodzi. Jego skutki mogą szalenie utrudnić przyszłe wizyty, a nawet uniemożliwić tak proste zabiegi jak obcinanie pazurów bez sedacji.
Ogromne znaczenie ma tzw. pierwsze wrażenie. Gdy pacjent wyniesie z pierwszych wizyt dobre wspomnienia, ból, który zadamy mu kolejnym razem, ich nie wymaże (chyba że będzie mu towarzyszył silny strach). Z drugiej strony, jeżeli pierwsze wrażenie będzie bardzo negatywne, potrzeba będzie wielu starań, aby je zatrzeć.
Doświadczenie silnego strachu odgrywa dużo ważniejszą rolę w rozwoju fobii lecznicy weterynaryjnej niż doświadczenie bólu. Oczywiście ból bywa przyczyną strachu. Częściej jednak strach wiąże się z niezrozumiałymi dla zwierzęcia gestami i procedurami, które pozbawiają go możliwości wyboru i unikania tego, co odbiera jako zagrożenie. Samo badanie kliniczne, czyli oglądanie oczu, uszu i jamy ustnej, omacywanie węzłów chłonnych i brzucha powoduje, że każdy pies czy kot czuje się nieswojo. Łatwo to sprawdzić na własnym zwierzęciu, mającym do nas zaufanie, o ile nie przyzwyczailiśmy go do takiej formy dotyku. Jeżeli gesty te wykonuje obca osoba w obcym otoczeniu, nie wchodząc wcześniej z pacjentem w żadną relację, większość badanych zwierząt odbierze je jako agresywne i poczuje strach. Wnoszenie na stół, przytrzymywanie, dotykanie kończyn (zwłaszcza piersiowych) to dalsze agresywne zachowania z naszej strony, a przecież jeszcze nie zrobiliśmy niczego, co sprawia ból. Strach zostaje na drodze warunkowania klasycznego skojarzony z lecznicą, osobą lekarza lub okolicznościami badania i zabiegów, a warunkowanie to jest bardzo trwałe, trudne do wygaszenia.