BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
14/03/2018
Alice M. Jeromin
Nie możesz odnaleźć się w oszałamiającym wyborze, jaki oferuje rynek karm dla zwierząt, oraz trendach i chwytach marketingowych? Sprostujmy więc najczęstsze nieporozumienia, abyśmy nie mieli problemu z doradzeniem klientowi w sprawie żywienia.
Lekarze w przychodniach weterynaryjnych co najmniej kilkakrotnie w ciągu dnia słyszą pytania od właścicieli na temat prawidłowego żywienia. Jak karmić zwierzę? Czy podawać karmę bezzbożową? Bezglutenową? A co z dietami zawierającymi tylko produkty surowe?
Takie rozmowy stwarzają coraz większe problemy, ponieważ wiedza weterynaryjna może stać w sprzeczności z międzynarodowymi kampaniami reklamowymi lub innymi trendami, które mają niewiele związku z podstawami zdrowego żywienia zwierząt. Gdy rozmawiam na temat diety z lekarzami weterynarii, często zauważam, że część z nich również ulega powszechnym modom – bardzo łatwo wpaść w tę pułapkę. Aby jednak najlepiej doradzić naszym klientom w tym temacie, należy dokładnie zapoznać się z produktami, które polecamy. Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże w zebraniu potrzebnych informacji i umożliwi udzielanie właścicielom fachowych porad w kwestii żywienia.
Na początku powinniśmy określić, jakie cechy spełnia producent karmy wysokiej jakości. Czy produkuje karmę w swoich własnych fabrykach? Czy zatrudnia certyfikowanego dietetyka weterynaryjnego? Czy firma przestrzega restrykcyjnych pomiarów kontroli jakości oraz prowadzi i publikuje badania na temat żywienia zwierząt? Czy na opakowaniu karmy można przeczytać „wyprodukowane przez” zamiast „sprowadzane przez” lub „wyprodukowane dla”? Wiele karm jest pakowanych razem lub produkowanych przez różne fabryki, a potem sprzedawanych pod nazwą jednej marki.
Jeżeli na opakowaniu karmy producent reklamuje ją jako „akceptowaną przez lekarzy weterynarii”, nie dajmy się zwieść! Okazuje się, że ten zwrot nie jest dopuszczony do umieszczania w opisie karm dla zwierząt. Według Amerykańskiego Stowarzyszenia Kontrolerów Żywności „Lekarze weterynarii nie akceptują żadnych produktów ani etykiet. Mogą to robić wyłącznie stanowe agencje regulacyjne”. Producenci karm mogą jednak używać zwrotów „polecane przez lekarzy weterynarii”, „opracowane przez lekarzy weterynarii” oraz „zaprojektowane przez lekarzy weterynarii”, jeśli firma spełnia kryteria Stowarzyszenia.
Dobrym miejscem, by zacząć swoje poszukiwania, jest okresowa lista producentów karm dla zwierząt, publikowana przez Whole Dog Journal. Przykładem z 2013 roku jest karma Blue Buffalo, która była produkowana przez pięciu różnych producentów. W ostatnim czasie ta marka zbudowała nakładem wielu milionów dolarów własną fabrykę w Missouri, aby produkować tam karmę.
Druga strona wspólnego pakowania to produkcja masowa. Dla przykładu firma Diamond Pet Foods jest producentem co najmniej 30 różnych karm. Ich fabryka w Północnej Karolinie została skażona bakterią Salmonella enterica, co spowodowało największą falę zwrotów suchej karmy. Po zgłoszeniu przypadku poważnego zachorowania dziecka po kontakcie z jednym z produktów zostało zwrócone ponad 30 tysięcy ton karm.2 W ostatnim czasie (2012 rok) zbadano karmę tego producenta na bazie jagnięciny z fabryki w Missouri i znaleziono w niej bakterię Salmonella liverpool, nie zanotowano jednak żadnych zachorowań ludzi.2 Skąd takie problemy? Niestety, prawo regulacyjne nie wymaga od producentów wykonywania testów końcowego produktu na obecność Salmonella. Dlatego właśnie tak ważne jest pytanie, czy firmy wdrażają rutynowe testy jako część procesu badania jakości.
Jeżeli ulubiony producent karmy nie znalazł się na wyżej wymienionej liście, należy rozważyć kontakt telefoniczny lub mailowy w celu zapytania o miejsce produkcji karmy, zatrudnianie dietetyka weterynaryjnego, praktyki sprawdzania jakości produktu oraz prowadzenie badań naukowych.
Kolejnym problemem dla lekarzy weterynarii jest pewność, że faktyczny skład karmy odpowiada temu podanemu na opakowaniu. Najnowsze badania wykazały, że w 20 z 52 karm, które zostały poddane testowi PCR w celu sprawdzenia zawartości, występowały spore rozbieżności między informacjami na opakowaniu a stanem faktycznym.3 W badaniach zauważono, że problem najczęściej dotyczył kurczaka. W 20 źle opisanych karmach było go albo za dużo, albo w ogóle. Składnikiem najczęściej niewykazywanym w zawartości była wieprzowina, a dwie karmy mające zawierać wołowinę nie zawierały jej wcale. Może to skutkować sporymi problemami dla klientów starających się unikać konkretnych składników ze względu na alergie u zwierząt.
Inne badania ujawniły, że cztery karmy mające zawierać dziczyznę miały w swoim składzie również wołowinę, kukurydzę i soję, a nie było to zapisane na opakowaniu.4 Te produkty zostały porównane z karmą Royal Canin dziczyzna z ziemniakami, która zawierała faktycznie tylko te dwa składniki.
Wydaje się, że kiedy staramy się wykluczyć alergię pokarmową, sprawdzone karmy o limitowanym składzie lub pokarm przygotowywany w domu są lepszym rozwiązaniem niż karmy mniej znanych marek. Mimo że te ostatnie są według opisu produktami zawierającymi konkretne składniki, w rzeczywistości często jest niestety inaczej. Inną możliwością dla zwierząt alergików są karmy przygotowywane na zamówienie, o ściśle określonym składzie.
„Bezzbożowy” to nowe słowo, które stało się bardzo modne wśród właścicieli zwierząt. Taka nazwa karmy nie oznacza jednak hipoalergiczności i nie ma określonej jej definicji. Oznacza to, że może być ona różnie rozumiana przez producentów karm. Właściciele mogą nie zdawać sobie sprawy z faktu, że psy są mięsożercami, ale pod względem diety – wszystkożercami. Węglowodany złożone są im niezbędne do prawidłowego formowania się kału. Otyłość, kojarzona najczęściej ze zbyt dużą dawką węglowodanów, jest tak naprawdę spowodowana pokarmami wysokotłuszczowymi.
Wielu właścicieli zwierząt jest zwolennikami diety opartej wyłącznie na produktach surowych, ponieważ „to jest dokładnie to, co zwierzęta jedzą w naturze”. Z 36 odcinków genomu, które różnią psa od wilka, 10 odgrywa rolę w zmianie trawienia i metabolizmu, co wpływa na inny typ diety tych dwóch gatunków. Dzikie zwierzęta żyją dużo krócej i ich dieta, zawierająca tylko surowe składniki, nie pokryje zapotrzebowania pokarmowego długo żyjących zwierząt towarzyszących.
Niestety, wiele doniesień na temat diet opartych na surowych składnikach nie jest potwierdzonych żadnymi długofalowymi i wiarygodnymi badaniami. Większość tego typu planów żywieniowych zawiera informację, że są to karmy uzupełniające lub przeznaczone do żywienia tymczasowego, a nie ciągłego. Najnowszy artykuł ocenia dowody naukowe przemawiające za stosowaniem takich diet i przeciwko niemu. Wynika z niego, że 60% diet skomponowanych według przepisów używanych w domach jest niezbilansowanych w odniesieniu do składników odżywczych.5 W poprzednich badaniach, oceniających pięć diet (trzy przygotowywane w domu i dwie komercyjne), stwierdzono we wszystkich nieprawidłowy stosunek wapnia do fosforu, niedobory witamin A i E oraz podwójną dawkę witaminy D.5
Należy też zwrócić uwagę na zagrożenia zdrowotne związane z karmami mrożonymi oraz mrożonymi i suszonymi, ponieważ mrożenie nie zabija wszystkich drobnoustrojów chorobotwórczych. Szacuje się, że 20-48% komercyjnych diet tego typu zawiera bakterie z rodzaju Salmonella. Drób przeznaczony do spożycia przez ludzi zawiera bakterie Salmonella w 21-44% przypadków. Inne badania wykazały że 1/3 karm opartych na surowych składnikach, zamawianych przez Internet, zawiera bakterie Listeria.6
„Enzymy” są kolejną reklamowaną zaletą diet opartych na surowych składnikach, większość psów i kotów nie potrzebuje jednak do prawidłowego trawienia dodatkowych enzymów podawanych w pokarmie. Niektóre osobniki żywione tego typu dietą mogą faktycznie wykazywać lepsze trawienie, jako że temperatura często używana przy produkcji karm komercyjnych może wpływać hamująco na trawienie białek, ale poprawiać trawienie pokarmu roślinnego. Nieprawidłowości w wynikach badania krwi, które można spotkać u zwierząt otrzymujących takie karmy, to limfocytoza, zwiększona produkcja IgG, podwyższone stężenie tyroksyny i zmiany w stężeniu azotu mocznikowego.5 Z tego powodu konieczne są okresowe badania kliniczne oraz badanie laboratoryjne moczu i krwi.
Większość właścicieli sądzi, że wyeliminowanie z diety „pszenicy” lub innych zbóż wystarczy, aby wykluczyć alergię pokarmową. Nie jest to prawdą, ponieważ zwierzęta w okresie testowym, trwającym 8-10 tygodni, muszą unikać również jaj, wołowiny, drobiu, soi, produktów pochodzenia mlecznego oraz innych białek, które wcześniej otrzymywały.