BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
19/06/2017
dr n. wet. Włodzimierz A. Gibasiewicz
„Dobra śmierć”, „łagodna śmierć”, „piękna śmierć” – określenia stosowane przy eutanazji zwierząt niestety nie mają nic wspólnego z pięknem i dobrocią, gdyż śmierć to koniec życia, to kres i ostateczność. Komisja Europejska pod przewodnictwem p. Bryony Close (1) opracowała i opublikowała w 1995 r. definicję humanitarnych metod uśmiercania zwierząt: „uśmiercenie zwierzęcia przy minimalnym cierpieniu fizycznym i psychicznym, odpowiednio dostosowane do danego gatunku”. I jak piszą w „Zaleceniach dotyczących eutanazji zwierząt doświadczalnych” 1.2. Wyjaśnienie nazewnictwa: „Słowo eutanazja oznacza łagodną śmierć i powinno być rozumiane jako akt humanitarnego uśmiercenia przy ograniczeniu do minimum bólu, strachu i dyskomfortu”.
Is euthanasia a “good death”?
The author discusses the problem of euthanizing domestic animals, with a focus on eliminating “newborn litters” and of impelling of appropriate authority to sign relevant agreements with veterinary surgeons. Regarding euthanasia of farm animals, it is emphasized that this procedure needs to be applied more widely so that only healthy animals can go to meat establishments.
Key words: euthanasia, newborn litters, domestic animals, farm animals
Dla większości lekarzy weterynarii eutanazja pacjenta to smutna konieczność, czynność, którą muszą wykonać po podjęciu przez właściciela decyzji o uśpieniu zwierzęcia i w przypadkach zwierząt nieuleczalnie chorych lub agresywnych.
Ryc. 1. Działanie pochodnych kwasu barbiturowego polega na hamowaniu czynności ośrodkowego układu nerwowego.
Właściciele zwierząt dzielą się na zwolenników eutanazji i jej przeciwników. Przeciwnicy podkreślają, że nikt nie ma prawa do decydowania o pozbawieniu życia innej istoty. Często wypowiadają się na ten temat osoby praktycznie niezainteresowane, które nigdy nie opiekowały się żadnym zwierzęciem, ale wiedzą najlepiej, jak mają się zachowywać w skrajnych przypadkach właściciele cierpiących zwierząt. Natomiast dla zwolenników szeroko stosowanej eutanazji (są i tacy) stanowi ona rozwiązanie problemu bezdomnych zwierząt, schronisk, pozbycie się kłopotu przed wyjazdem na kilkudniowe wakacje itp.
Dla każdego lekarza weterynarii eutanazja jest porażką i ostatecznością, przynoszącą jednak ulgę w cierpieniu psa, kota i innego zwierzęcia.
Zanim jednak przejdę do sedna tematu, który pragnę naświetlić i rozwinąć w niniejszej publikacji, jeszcze kilka słów o eutanazji szczeniąt i kociąt.
Zadziwiające, że temat ten pozostaje przez cały czas tematem tabu. Nikt praktycznie nie wypowiada się o eutanazji niechcianych szczeniąt i mnożących się bez żadnej regulacji kotów. Przed wielu laty osoby opiekujące się bezdomnymi kotami miały do dyspozycji bardzo tani preparat produkowany przez Zakłady Farmaceutyczne Polfa Jelenia Góra – Chlormadinon (podawany kotkom podczas trwania rui przez co najmniej 3 dni zapobiegał implantacji jaja i zajściu w ciążę). Preparat ten podawano bezdomnym kotkom w trakcie dożywiania i populacja tych zwierząt była w miarę regulowana. Dzisiaj nie ma tanich preparatów... a szkoda.
Chciałbym, by ktoś z decydentów postarał się odpowiedzieć, co dzieje się w naszym kraju z nadliczbowymi szczeniętami, kociętami urodzonymi w zagrodach wiejskich? Jak odbywa się „usypianie” tych zwierząt? Dlaczego nikt z nauki weterynaryjnej czy też z inspekcji nie postara się o podjęcie tego tematu i chociaż częściowe jego rozwiązanie. Wszak to na nas, lekarzach weterynarii, spoczywa obowiązek dbania o dobrostan zwierząt. Zostawiamy ten temat, jakby czekając na to, by kolejny raz instytucje pozarządowe naświetliły temat i pokazały lekarzy weterynarii w niekorzystnym świetle. Czy nie możemy chociaż raz jako pierwsi podjąć i rozwiązać temat eutanazji „ślepych miotów”?
Tak, sterylizacja i obowiązkowa kastracja. Owszem, na koszt lub przy udziale budżetu gminy. Ale oprócz tych właśnie działań nie można zapominać o urodzonych młodych psach i kotach. Nie będę przytaczał wypowiedzi udzielanych bez skrępowania przez rolników, którzy w dobrej wierze, nie zastanawiając się nad tym, co mówią, podawali różne wymyślne sposoby pozbycia się noworodków. Nie o takie postępowanie nam jednak chodzi. Należy umożliwić i ułatwić w miarę humanitarne usypianie niechcianych, przypadkowych miotów. Czy to przez dofinansowanie, czy też powiązanie sfinansowania – zapłacimy za uśpienie miotu, jeśli poddasz psa czy kota sterylizacji bądź kastracji. Piszę ten artykuł, by pokazać istniejący i wcale nie marginalny problem, z apelem o pełne zajęcie się tematem eutanazji zwierząt.
Dnia 18 sierpnia 2011 r. dokonano zmian w ustawie o ochronie zwierząt (2) oraz ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (ustawa znajduje się w Senacie RP), w których to zmianach znajduje się zapis, że gmina określa w drodze uchwały „Program gminny opieki nad zwierzętami bezdomnymi”, i tam w pkt. 6) usypianie ślepych miotów – możliwe, że doczekamy się wreszcie podpisania umów z gabinetami weterynaryjnymi na tego typu usługi...
Do „usypiania małych zwierząt” dysponujemy preparatem Morbital prod. Biowet Puławy (3). Zawiera on pentobarbital sodowy – 133,3 mg w 1 ml, oraz pentobarbital – 26,7 mg w 1 ml. Dawkowanie dożylne to niemal 0,6 ml na 1 kg masy ciała zwierzęcia. Gatunki zwierząt dla których jest przeznaczony: zwierzęta małe. I wskazania podane w ulotce: preparat do eutanazji małych zwierząt. „Działanie pochodnych kwasu barbiturowego polega na hamowaniu czynności ośrodkowego układu nerwowego. Zahamowaniu ulegają obszary ruchowe oraz czuciowe mózgu, co powoduje sen zwierzęcia i zniesienie odruchów” – czytamy we wspomnianej ulotce.
Można by postarać się o zarejestrowanie na naszym rynku i innych preparatów, np. T-61 stosowanego w Niemczech oraz w pozostałych krajach Unii, który nie tylko zawiera substancję miejscowo znieczulającą (chlorowodorek tetrakainy), preparat usypiający, ale i kuraropodobny. Po dożylnym podaniu tego preparatu jednocześnie następuje utrata przytomności i zahamowanie aktywności mięśni (zatrzymanie akcji oddechowej). Dodam jeszcze, że w wielu krajach obrót tym preparatem nie jest kontrolowany, co według przepisów w naszym kraju raczej nie jest możliwe.
Po tym stosunkowo obszernym wprowadzeniu przechodzę do eutanazji zwierząt gospodarskich. Temat ten pozostawiono na uboczu, jakby nie istniał taki problem, a tymczasem musi on być podjęty przez lekarzy weterynarii z inspekcji, a także pracujących w terenie. W świetle istniejącego prawa to lekarze weterynarii są odpowiedzialni za nadzorowanie dobrostanu zwierząt.
Czy ktoś w naszym kraju dysponuje zestawieniem, ile zwierząt gospodarskich zostało poddanych eutanazji? Obawiam się, że nie mamy takich danych. Zapewne niewiele zwierząt gospodarskich uśpiono, gdyż terenowi lekarze weterynarii nie dysponują żadnym preparatem przeznaczonym do tego celu dla tych zwierząt. Ewentualne (niezgodne z prawem) zastosowanie Morbitalu oznacza, że koszt takiego zabiegu (około 3 butelek á 100 ml Morbitalu na zwierzę) jest znaczny, a nic nie daje hodowcy... skraca tylko cierpienie zwierzęcia. Przestaje obowiązywać wdrażane przed laty myślenie o „ratowaniu wartości rzeźnej”, o „kierowaniu zwierząt do uboju z konieczności”.
Wyobrażam sobie, w jaki sposób odbywa się załadowanie na samochód np. leżącej krowy ze złamaną miednicą, kością udową lub kręgosłupem – wózkiem widłowym (!), wciąganie ciągnikiem z liną (!) czy też może wciągarką zamontowaną na samochodzie – wciąganie za głowę lub chore nogi?! A jak później odbywa się wyładowywanie tych cierpiących zwierząt? I kolejne pytanie – czy te zwierzęta są dostarczane do ubojni zaraz po tym niehumanitarnym załadunku, czy też może zbiera się jeszcze przez kilka godzin inne zdrowe zwierzęta, które maltretują leżące... Można długo o tym pisać.