BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
19/06/2017
Czas, by pojawiły się jasne i czytelne zalecenia dotyczące postępowania ze zwierzętami chorującymi i leczonymi, ze zwierzętami ulegającymi wypadkom – przeróżnym pęknięciom, złamaniom, zaleganiom, porażeniom itp. Powie ktoś, że mamy w przepisach dokładnie określony ubój z konieczności – należy zorganizować lekarza weterynarii, ubojowca mającego sprzęt do ogłuszania (!), który dokona uboju na miejscu w gospodarstwie, transport, który w określonym czasie dostarczy dane zabite zwierzę do ubojni, oraz ubojnię, która zgodzi się na przyjęcie i ewentualne zagospodarowanie takiego mięsa (a dni wolne od pracy – zwierzęta mają czekać i cierpieć?).
Moim skromnym zdaniem zwierzęta, których leczenie zakończyło się niepowodzeniem, nie powinny trafiać do uboju, do zakładów mięsnych. Zwierzętom tym podaje się różne preparaty, które w większości podlegają karencji. Oczekiwanie, aż minie zaznaczony okres, i zezwalanie na cierpienie zwierzęcia w tym czasie nie mieści się w dzisiejszych kanonach dobrostanu zwierząt. By wdrożyć i przyzwyczaić naszych hodowców do humanitarnego rozstawania się ze swoimi nieuleczalnie chorymi zwierzętami, minister rolnictwa powinien zastanowić się nad sfinansowaniem kosztów eutanazji bydła na kilka najbliższych lat. Po przyzwyczajeniu do takiego postępowania można by stopniowo odchodzić od finansowania tego zabiegu. Oczywiście niezbędny jest dopuszczony do obrotu preparat do eutanazji dużych zwierząt.
Należy coraz częściej podejmować decyzję o eutanazji zwierząt gospodarskich i zwłoki przeznaczać do utylizacji, a do ubojni powinny trafiać tylko zwierzęta zdrowe.