BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
17/01/2019
Z drugiej strony prawdą jest, że szczepienie może niekiedy okazać się szkodliwe dla zdrowia, a zwłaszcza w przeszłości zdarzało się to znacznie częściej. I tak na przykład starsi lekarze weterynarii pamiętają zapewne jeszcze szczepionkę przeciw wściekliźnie dla psów zawierającą żywy, osłabiony wirus tej choroby, który niekiedy powodował poważne objawy neurologiczne (podobnie zresztą jak u ludzi). Pierwsze szczepionki przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby psów (choroba Rubartha) w połowie XX wieku, zawierające żywy, osłabiony adenowirus psów typu 1, powodowały niekiedy zmętnienie rogówki. Do niedawna szczepionki przeciw leptospirozie psów uchodziły za szczególnie alergenne ze względu na znaczne zanieczyszczenie albuminami surowicy bydlęcej. Z tych (i innych) faktów wyciągano jednak wnioski i stale udoskonalano szczepionki, także w zakresie zwiększania bezpieczeństwa ich stosowania. Między innymi osłabiony wirus wścieklizny w szczepionkach zastąpiono zarazkiem inaktywowanym, co wyeliminowało ryzyko porażeń. Adenowirus psów typu 1 zastąpiono typem 2, który nie powodował wspomnianych reakcji ubocznych. Natomiast szczepionki przeciw leptospirozie psów są dziś lepiej oczyszczane i wiele wskazuje na to, że nie powodują reakcji alergicznych częściej niż inne.
Dzisiaj szczepionki podlegają wielostopniowej kontroli pod względem skuteczności oraz właśnie nieszkodliwości. Najpierw czyni to wstępnie zespół naukowy opracowujący nowy preparat. Następnie firma planująca komercjalizację szczepionki angażuje swój zazwyczaj dużo większy potencjał naukowy i finansowy, by to sprawdzić. Jeśli wyniki się potwierdzą, nowy produkt, zanim zostanie dopuszczony na rynek, musi spełnić liczne, szczegółowe wymogi krajowych i często międzynarodowych urzędów rejestrujących produkty lecznicze dotyczące jego skuteczności oraz nieszkodliwości. Obejmują one m.in. badania przedkliniczne oraz kliniczne, trwające często kilka lat, i w tym czasie działanie szczepionki jest wszechstronnie analizowane. Na tym nie koniec – działanie każdej szczepionki obecnej na rynku jest nadal analizowane przez odpowiednie urzędy, gdyż wszelkie niepożądane reakcje poszczepienne muszą być do nich zgłaszane. Jeśli pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa stosowania szczepionki, to na mocy decyzji urzędowej jest ona natychmiast wycofywana z użycia.
Ryc. 3. Przykład niedawnej publikacji wyników nierzetelnie przeprowadzonych badań, wykazujących rzekomy związek autyzmu ze szczepieniami. Publikacja ta została także wycofana przez redakcję.
Jak w praktyce działa ten mechanizm, można przedstawić na przykładzie prób wprowadzenia szczepionki przeciw boreliozie dla ludzi. Jest to, jak wiadomo, roznoszone przez kleszcze zakażenie występujące u wielu gatunków ssaków w różnych rejonach świata. U zwierząt przebiega z reguły bezobjawowo lub łagodnie. U ludzi jest to jedna z najczęstszych zoonoz, także w naszym kraju – szacuje się, że rocznie może to być nawet kilkadziesiąt tysięcy przypadków. U człowieka zakażenie to również często przebiega łagodnie, ale niekiedy pojawiają się później ciężkie powikłania. Z tego względu szczepionka dla ludzi narażonych na kleszcze jest bardzo potrzebna i od dziesięcioleci trwają nad tym badania w wielu krajach. Mimo że istnieją i na naszym rynku szczepionki przeciw boreliozie dla psów (choć celowość ich stosowania budzi wątpliwości), nie ma w UE ani jednej szczepionki dla ludzi, głównie z powodu obaw co do ich nieszkodliwości. W 1998 roku wprowadzono jeden taki preparat na rynek w USA (tam wymogi przy rejestracji szczepionek są często łagodniejsze niż w Europie), ale po pięciu latach został on wycofany, m.in. z powodu poważnych obaw o jej szkodliwość (2).
Tak więc choć prawdą jest, że każda szczepionka może spowodować niepożądaną reakcję, to obecne dziś na światowym rynku preparaty dla zwierząt i ludzi niezmiernie rzadko wywołują niekorzystne odczyny poszczepienne. Najczęściej są to: łagodna, przemijająca reakcja ogólna (lekka gorączka, gorsze samopoczucie, u ludzi ból głowy, uczucie rozbicia, bóle mięśniowo-stawowe) lub miejscowa (bolesność okolicy iniekcji). Groźne dla życia reakcje poszczepienne (np. wstrząs anafilaktyczny) zdarzają się po współczesnych szczepieniach niezwykle rzadko. Liczne badania epidemiologiczne dowiodły niezbicie, że w przypadku szczepionek obecnych na rynku ryzyko wynikające ze szczepienia jest bez porównania mniejsze niż to wiążące się z zachorowaniem. W tab. I zamieszczono dla przykładu dane z 2004 r. z USA dotyczące odry człowieka.
Niestety ruchy antyszczepieniowe ignorują te i inne dowody epidemiologiczne, wyolbrzymiając zagrożenia wynikające ze szczepienia. Częstym nadużyciem jest też wiązanie przyczynowo-skutkowe wszelkich objawów, jakie pojawią się po szczepieniu, z faktem immunizacji, choć może to być przypadkowa zbieżność czasowa. Ciągle powraca też sprawa rzekomej trującej ilości związku rtęci – tiomersalu – dodawanego jako środek konserwujący do niektórych szczepionek, choć badania naukowe w licznych laboratoriach na świecie tego nie potwierdzają (3).