BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
11/01/2023
Choroba Aujeszkyego znana jest lekarzom weterynarii od wielu lat. Kojarzona jest głównie jako problem zdrowotny świń, rzadziej bydła i innych gatunków zwierząt gospodarskich. Nader rzadko natomiast znajduje się w literaturze doniesienia o tej chorobie u psów.
Choroba Aujeszkyego (Aujeszky’s disease) nazywana jest także wścieklizną rzekomą (pseudorabies), meningoencephalitis infectiosa Aujeszky bądź paralysis bulbaris infectosa. Nazwa choroby pochodzi od jej odkrywcy, którym był Węgier Aladar Aujeszky. W 1902 roku opisał on przypadki zachorowań świń, wskazując jednoznacznie na ich wirusową etiologię. W Polsce chorobę po raz pierwszy opisał w 1958 roku Leopold Ugorski jako chorobę lisów karmionych wieprzowiną (1, 2).
Choroba wywoływana jest przez herpeswirus świń typu 1 – Suis Herpesvirus 1 (SHV-1). Jest to tzw. wirus neurotropowy. Może on przetrwać w środowisku poza organizmem świń nawet trzy tygodnie. Wirus ten jest stosunkowo wytrzymały na panujące warunki fizyczne. Jest oporny na wysychanie i niskie temperatury, a także częściowo na promieniowanie jonizujące. Jest natomiast wrażliwy na wysokie temperatury (gotowanie niszczy go w ciągu 40 minut), na promieniowanie ultrafioletowe, niskie pH (od 2 do 6) i wysokie pH (od 11 do 14). Wykazuje też wrażliwość na preparaty odkażające, na przykład 2% fenol, 3% lizol, 0,1% kwas nadoctowy, 2% sublimat.
Głównym nosicielem, rezerwuarem i źródłem zakażenia są chore świnie. Wydalają one wirusy wraz ze śliną, wydzieliną z nosa, z dróg rodnych, z mlekiem, nasieniem i wodami płodowymi. Dla psów niebezpieczne jest surowe mięso i odpady poubojowe. Trzeba również zaznaczyć, że źródłem zakażenia mogą być także chore dziki, których tkanki mogą po spożyciu zagrażać życiu psów polujących (3). Na zakażenie wirusem podatne są prawie wszystkie gatunki ssaków (4).
Do kliniki trafił pies, samiec, mieszaniec labradora, maści biszkoptowej, w wieku około 3,5 roku. Na podstawie przedstawionej książeczki szczepień ustalono, że osobnik ten poddany był prawidłowej profilaktyce parazytologicznej (pasożyty wewnętrzne) w wieku dwóch i czterech tygodni oraz w szóstym tygodniu życia, a także prawidłowemu terminarzowi szczepień podstawowych. W wieku sześciu tygodni podano mu szczepionkę typu puppy DP (nosówka oraz parwowiroza), a w wieku dziewięciu tygodni szczepionkę DHP (nosówka, choroba Rubartha oraz parwowiroza), powtórzoną w wieku 12 tygodni. W wieku 15 tygodni psu podano szczepionkę przeciwko wściekliźnie. Szczepienia przeciwko wściekliźnie powtarzane były zgodnie z literą prawa, tj. każdego roku. Natomiast ostatnie szczepienia DHP wykonano rok przed wizytą.
Podczas oględzin zwierzęcia nietrudno było zauważyć rozliczne mechaniczne uszkodzenia ciała (ryc. 1, 2). Pies sprawiał wrażenie pobudzonego, a jednocześnie mocno przestraszonego. Wykazywał zaburzenia neurologiczne, takie jak spętany chód (ryc. 3), niezborność, nadmierną wokalizację (ryc. 4) oraz silny świąd. Objawom tym towarzyszyły: tachykardia, przyspieszony oddech, temperatura 40,2°C, bladość spojówek i śluzówek, nierówna wielkość źrenic i umiarkowany ślinotok.
W trakcie zbierania wywiadu ustalono, że pacjent jest psem pracującym, pilnującym fermy świń. Właściciel twierdził, że objawy pojawiły się nagle. Zapytany o sposób żywienia zwierzęcia przyznał, że pies dostaje do jedzenia różnego rodzaju wieprzowinę. Wszystko nagle zaczęło układać się w całość, dla choroby Aujeszkyego u psów typowy jest bowiem krótki okres inkubacji, wynoszący zaledwie 2-9 dni (5). Początkowo dochodzi do utraty apetytu, pojawiają się wymioty i ślinotok, oddech zwierzęcia jest ciężki, głos jest zmieniony. Obserwuje się naprzemienne stany podniecenia i apatii. Rozwijają się zaburzenia neurologiczne, na przykład spętany chód oraz nasilony świąd z samookaleczaniem (ryc. 5). Do śmierci zwierzęcia dochodzi najczęściej w ciągu 24-48 godzin od wystąpienia pierwszych objawów. W tym przypadku śmierć psa nastąpiła po 72 godzinach.
Pomimo aktualnych szczepień przeciwko wściekliźnie, a także oświadczenia właściciela o braku pokąsania psa w ciągu ostatnich trzech miesięcy, zdecydowano o konieczności badania przesiewowego w kierunku wścieklizny. Wykonano badanie immunofluorescencji tkanki mózgowej. Uzyskano wynik ujemny. Ze względu na brak ekspozycji (pokąsania) odstąpiono od dalszej diagnostyki wściekliznowej. Właściciel zwierzęcia także stanowczo odmówił jakichkolwiek badań pośmiertnych psa.