08/07/2019
Pod wpływem powyższych dowodów tradycja corocznego szczepienia dorosłych psów przechodzi do historii. Najpierw w USA coraz więcej firm zmieniało zalecenia dotyczące swoich szczepionek i w ślad za tym większość praktyków przyjęła zasadę stosowania szczepień zasadniczych u dorosłych psów nie częściej niż co trzy lata. Nieco później do zmian dojrzała Europa, ale i tu od pewnego czasu w ulotkach dołączanych do wielu dostępnych i u nas preparatów zamiast tradycyjnego zalecenia doszczepiania co rok od pewnego czasu widnieje „co 1-2 lata” lub „co dwa lata”, a ostatnio i rzadziej.
Jakie są zatem nowe propozycje kalendarza zasadniczych szczepień dorosłych psów? Z trwającej od wielu lat dyskusji wyłaniają się zalecenia ekspertów, które na ogół obejmują następujące punkty (1, 2):
1. Seria szczepień zasadniczych szczenięcia powinna zakończyć się jedną dawką przypominającą na początku drugiego roku życia. U niewielkiego odsetka zwierząt, wskutek wyjątkowo długo trwającej odporności biernej, nawet ostatnie szczepienie mogło bowiem nie wywołać długotrwałej odporności. Na marginesie warto zauważyć, że wymóg ten nie jest zbyt logiczny. Jeśli bowiem obawiamy się, że seria szczepień mogła nie uodpornić pewnych szczeniąt, to dlaczego czekać z doszczepieniem rok, w dodatku rok największej wrażliwości psa na nosówkę, parwowirozę i chorobę Rubartha? Wydaje się, że zalecenie to stanowi tymczasowy kompromis na czas zmian tradycyjnego schematu szczepień.
2. Następnie indywidualnie, wspólnie z właścicielem należy oceniać ryzyko zachorowania i doszczepiać psa nie częściej niż co 3 lata. Warto podkreślić, że „nie częściej niż co 3 lata” nie musi oznaczać „co 3 lata”.
3. Trzeba dołożyć wszelkich starań, by – zamiast szczepić stale te same zwierzęta – u jak największego odsetka populacji szczepienia zasadnicze były wykonane choćby raz w życiu po okresie odporności biernej. Ma to kluczowe znaczenie dla wytwarzania tzw. odporności stada. Jej istota polega na tym, że im więcej osobników w danej populacji jest odpornych, tym mniej zagrożone są także nieliczne niezaszczepione psy, bo nie mają się od kogo zarazić.
Mechaniczne, rutynowe wykonywanie szczepień („co roku na wszystko”) rozmija się z oczekiwaniami coraz większej liczby naszych klientów. Ich wymagania stale rosną i wielu z nich chce widzieć szczepienie jako wynik decyzji medycznej podjętej po analizie indywidualnej sytuacji danego zwierzęcia (wywiad przed szczepieniem), a nie tylko jako skutek działania kalendarza. Nie zapominajmy, że o ile leczenie często powoduje widoczne dla właściciela skutki w postaci ustępowania objawów choroby, o tyle efekt szczepienia jest dla właściciela niewidoczny. To, co może on zobaczyć, to – niestety – ewentualne niekorzystne reakcje poszczepienne albo brak ochrony pomimo immunizacji. O tym wszystkim musimy więc z opiekunem porozmawiać.
Podane wyżej zalecenia mogą jeszcze niekiedy stać w sprzeczności z wymogami producentów szczepionek, którzy w ulotkach dołączonych do swoich produktów nadal przewidują niekiedy doszczepianie częstsze niż co 3 lata. Wyprodukowanie i wprowadzenie na rynek nowej szczepionki jest bowiem procesem długotrwałym. Liczne przepisy obligują firmę do przeprowadzenia wielu badań laboratoryjnych oraz badań na zwierzętach (także terenowych), tak by tworzony produkt spełniał wszystkie prawne wymogi jakości, nieszkodliwości i skuteczności. To oczywiście trwa dość długo. Dokumentację tych badań firma przedkłada następnie urzędowi rejestrującemu leki. Integralną częścią tej dokumentacji jest tzw. charakterystyka produktu leczniczego weterynaryjnego (SPC – summary of product characteristics), a także ulotka dołączana do szczepionki (będąca wyciągiem najważniejszych informacji z SPC), wzory etykiet na opakowaniach itp. Dokumentacja ta jest weryfikowana przez urząd rejestrujący, co również zajmuje sporo czasu. Po dopuszczeniu preparatu na rynek kwestie techniczne związane z jego importem oraz rozprowadzeniem po hurtowniach też mogą wymagać czasu. Cała powyższa procedura trwa więc dość długo, a postęp nauki jest coraz szybszy. Może się więc zdarzyć, że gdy szczepionka trafi do rąk lekarza, pewne elementy ulotki mogą już być nieaktualne bądź stać się takie niebawem. Jednak każda, nawet najdrobniejsza zmiana treści ulotki wymaga powyższych procedur rejestracyjnych, a więc nierzadko i badań naukowych. To kosztuje i wymaga czasu, dlatego rodzi pokusę odkładania drobnych zmian na przyszłość. Jak wspomniano, szczepionki są tworzone i kontrolowane na podstawie przepisów prawa. Jego zmiany także niejednokrotnie nie nadążają za postępem nauki.
Z powyższych względów możemy więc czasem mieć do czynienia z mniejszym lub większym rozdźwiękiem pomiędzy zawartymi w ulotce wymogami producenta odnośnie do stosowania szczepionki a najnowszymi zdobyczami nauki. Co ma począć lekarz, gdy nowe odkrycia mówią co innego niż ulotka? Czy może zastosować szczepionkę niezgodnie z wymogami i sytuacjami przewidzianymi przez producenta? Otóż może, a niekiedy nawet powinien (9). Wielokrotnie zdarzają się bowiem sytuacje, w których jakaś szczepionka jest używana w ramach całościowego programu szczepień z wykorzystaniem wielu preparatów (czasem różnych producentów), czego ulotki raczej nie przewidują. Życie jest bogatsze niż wszelkie, nawet najbardziej szczegółowe ulotki i praktyka często zaskakuje nietypowymi sytuacjami. Dobrym przykładem szczególnej sytuacji jest schronisko dla zwierząt, gdzie stres bezdomności, stłoczenia, a także ciągła rotacja osobników powodują tak duże ryzyko chorób zakaźnych i parazytoz, że lekarz musi zwykle wypracować własny harmonogram szczepień, optymalny dla danego środowiska.
Mimo że lekarz powinien oczywiście kierować się przy szczepieniach wymogami producenta, powinien też zawsze stosować szczepionkę jak najbardziej efektywnie. A to oznacza, że wykorzystując najnowsze zdobycze nauki, powinien dążyć do uzyskania jak najlepszej odporności przy jak najmniejszym ryzyku zdrowotnym dla pacjenta oraz jak najmniejszych kosztach właściciela, nawet jeśli nie pokrywa się to ściśle z wymogami producenta. Bardzo ważne jest jednak – dla pacjentów oraz ze względu na odpowiedzialność zawodową lekarza – by nic złego z takiego odstępstwa nie wynikło. Tu bardzo pomocne mogą być zalecenia ekspertów. One stają się pomostem między oficjalnymi wymogami a najnowszymi zdobyczami nauki.
Od szeregu lat istnieją na świecie różne grupy ekspertów opracowujące swoje zalecenia do szczepień, czyli nieobowiązujące wskazówki, które mają pomóc lekarzowi jak najefektywniej wykorzystać szczepionki. Uzupełniają one oficjalną informację producenta dołączoną do szczepionki. Na przykład Światowe Stowarzyszenie Lekarzy Weterynarii Małych Zwierząt (WSAVA) ma Zespół do Spraw Szczepień, który publikuje i okresowo uaktualnia zalecenia do ich wykonywania (5). Podobnych grup ekspertów jest więcej. Pomagają one lekarzowi w podjęciu najlepszej decyzji w sytuacjach nieprzewidzianych w ulotce szczepionki. Analizują skutki łączenia preparatów różnych firm (jednocześnie lub w kolejnych szczepieniach), a także regionalne różnice dotyczące ryzyka poszczególnych zakażeń. Ponadto często proponują całościowe programy szczepień, które nie są uzależnione od konkretnego produktu. Doradzają też, jak szczepić w szczególnych sytuacjach (np. zwierzęta z immunosupresją lub przewlekłymi chorobami, zwierzęta w hodowlach, w schroniskach itp.). Większość tych grup ekspertów propaguje przedstawioną wyżej tendencję do wydłużania przerw między zasadniczymi szczepieniami dorosłych zwierząt.