12/03/2018
Ze względu na rolę węchu i komunikacji chemicznej w życiu kota, wiele jego zachowań jest bezpośrednio związanych z wrażeniami odbieranymi za pomocą tego zmysłu. Niektóre z nich, mimo że całkowicie normalne z punktu widzenia etologii kota, są nie do zaakceptowania przez człowieka, który wprowadził kota do swojego domu.
Kocie feromony nie są w żadnym stopniu wyczuwalne dla człowieka, nie można jednak niestety powiedzieć tego o ich nośnikach. Także reakcje kota na informacje zapachowe przychodzące ze środowiska często pozostają dla właściciela niezrozumiałe i są przez niego zwalczane jako przejaw nieposłuszeństwa, a nawet złośliwości.
To, że kot ociera się pyszczkiem i bokami ciała o różne przedmioty i współdomowników, nie stanowi problemu, a nawet jest uważane za miłe, przyjacielskie zachowanie, odczytywane przez człowieka jako pieszczota.
Gorzej jest natomiast z drapaniem powierzchni w domu. Każdy kot musi drapać, ponieważ jak powiedziano wyżej, drapanie jest także jednym ze sposobów komunikacji. Jeżeli jednak obiektem wybranym do drapania jest skórzana sofa, dywan, tapety lub kolumny głośnikowe, zaczyna się problem. Choć w domu często znajdują się drapaki, kot nie będzie ich używał, jeżeli zostały ustawione przypadkowo.
Prawdziwy kłopot zaczyna się, gdy właściciel odnajduje w domu koci mocz lub kał w miejscach, gdzie z punktu widzenia człowieka nie powinien się on znajdować. Dla kota nauczonego załatwiania się w kuwecie takie zachowanie nigdy nie jest bez znaczenia – to zawsze ważny komunikat.
Niekastrowane osobniki używają powszechnie moczu i kału do znaczenia terytorium i jako sygnału seksualnego. Większość kotów trzymanych w domach jest jednak kastrowana i pojawienie się takich zachowań powoduje u właściciela uzasadnioną panikę i stanowi niestety jedną z podstawowych przyczyn pozbywania się kotów. Pojawienie się moczu i(lub) kału poza kuwetą jest w przypadku kastrowanych kocurów i kotek zawsze sygnałem, że coś w życiu danego osobnika funkcjonuje źle i może świadczyć o zaniepokojeniu. Przyczyn takiego zachowania może być wiele, począwszy od choroby, poprzez stres związany ze zmianami w otoczeniu, konflikt z innymi zwierzętami w domu, nieprawidłowe relacje z opiekunem (zbyt mało lub zbyt dużo uwagi ze strony człowieka albo nadmierne przywiązanie bądź lęk ze strony kota), aż do problemu z nieodpowiadającą kotu kuwetą. Reakcja właściciela na brudzenie poza kuwetą to najczęściej różnego rodzaju kary, które powodują u zwierzęcia dodatkowy stres i co za tym idzie – potrzebę nasilenia wonnych komunikatów.
Inna strona komunikacji węchowej to odbiór przez kota informacji napływających tym kanałem. Jest to z punktu widzenia człowieka sprawa zupełnie tajemnicza.
Wszyscy i wszystko, co znajduje się na terytorium kota, musi zostać najpierw powąchane. Jest to pierwszy sposób rozpoznania bodźców płynących z otoczenia. W przypadku kontaktów w ramach gatunku koty wykorzystują oczywiście komunikację chemiczną. O jej znaczeniu dowiadujemy się przede wszystkim, obserwując zachowanie kota. I tu reakcje kotów wskazują, jak niezwykle ważnym i niedocenianym przez człowieka kanałem komunikacji jest dla kota węch. Można zaobserwować zjawisko, które nazwałabym „personifikacją” czy też „animalizacją” zapachu. Otóż kot, czując zapach innego osobnika na dowolnym nośniku (buty, torba, opony roweru, gleba z kocim moczem, łapy psa itp.), może zachować się tak, jakby ten osobnik naprawdę się pojawił.
Najbardziej spektakularne zachowania tego typu u swoich kocich pacjentów opisuje amerykańska behawiorystka Pam Johnson-Bennett w książce „Hiss and Tell”. Opisany jest tu przypadek trzyletniego kota perskiego, który będąc w ciągu tygodnia najłagodniejszym i pieszczotliwym pupilkiem swojej pani, w niedziele zmieniał się w drapieżną bestię atakującą każdego, kto się do niego zbliżał. „Śledztwo” przeprowadzone przez Johnson-Bennet wykazało, że w salonie, gdzie kot zachowywał się najbardziej agresywnie, na parapetach okien były rozstawione doniczki z roślinami. W doniczkach właścicielka umieściła ziemię z przydomowego ogródka, gdzie kot z sąsiedztwa urządził sobie toaletę. W niedzielę rośliny były podlewane i unoszący się zapach moczu obcego osobnika, wyczuwalny przede wszystkim przez kota domownika, upewniał go w mniemaniu, że niebezpieczeństwo jest blisko i należy na wszelki wypadek odpowiedzieć atakiem na wszystko, co się zbliża. Wymiana ziemi w doniczkach spowodowała, że kot się uspokoił i nie był już agresywny. Drugi opisywany przypadek z praktyki Johnson-Bennet dotyczy siedmioletniego dachowca znaczącego moczem ubrania swojej pani, w których przebywała ona w pracy. Okazało się, że kot stał się przez przypadek odkrywcą biurowego romansu właścicielki – jego zachowanie było spowodowane zapachem obcego mężczyzny, wniesionym do domu na ubraniu kobiety.
W mojej praktyce często mam do czynienia z gwałtowną reakcją lękowo-agresywną jednego kota na swojego kociego współmieszkańca po jego powrocie z kliniki weterynaryjnej lub wystawy. Kot domownik ku zdumieniu swoich właścicieli zachowuje się tak, jakby nie poznawał swojego towarzysza, i traktuje go jak intruza, który wtargnął na jego terytorium.
Najprawdopodobniejszym wytłumaczeniem takiej reakcji jest nowy zapach przyniesiony przez kota z miejsc, w których przebywał poza domem. Zapach ten wnosi dysonans i niepokoi osobnika, który pozostał w domu.
Koty wychodzące, mieszkające w domach z wybiegiem, muszą nieustannie zabezpieczać swoje włości przed terytorialnymi zakusami kotów z sąsiedztwa. Starannie znakują swoim zapachem teren, który uznają za swój (tak jak pisałam, zachowanie to dotyczy także osobników wykastrowanych obu płci, o ile czują się zaniepokojone). Jeżeli człowiek uniemożliwi im tę działalność poprzez zamknięcie pupila w domu, np. na czas zimy, koty z okolicy mogą zbliżać się do domu i zostawiać swoje oznakowania zapachowe na zewnętrznych parapetach okien, drzwiach lub narożach domu. Zamknięty w domu kot wyczuwa ich obecność i prawdopodobnie nie trzeba będzie długo czekać, by jego mocz pojawił się w charakterze zapachowej barykady na wewnętrznych parapetach okien, na podłodze przy drzwiach zewnętrznych lub w kątach pokoju.
Także kot, który jest bardzo związany z właścicielem i który czuje się pewnie tylko przy nim, zaniepokojony jego nieobecnością, może zostawić swoją wonną wizytówkę w sypialni, szafie lub na rzeczach osobistych człowieka. Takie połączenie zapachów wydaje się go uspokajać i dodawać pewności siebie. Także gdy z kociego punktu widzenia stosunki kota z człowiekiem nie układają się harmonijnie (kot czuje się zaniedbany lub przeciwnie – osaczony nadmierną ludzką obecnością w jego życiu, bądź odczuwa lęk przed opiekunem) albo kot czuje się chory, może zacząć porozumiewać się ze swoim człowiekiem w koci sposób, pozostawiając swój ślad zapachowy tam, gdzie czuje zapach opiekuna.
Jeżeli właściciel zda sobie sprawę, jak ważną rolę w kocim życiu odgrywają komunikaty węchowe i chemiczne, może w wielu wypadkach pomóc kotu, gdy pojawiają się sytuacje mogące uruchomić koci węchowy alarm. Można to robić, wspomagając kota w wykorzystaniu jego naturalnego arsenału, tak aby kot nie czuł się zmuszony do użycia sygnałów zakłócających domową harmonię w stosunkach z właścicielem. Oskarżanie kota o złośliwość w przypadku wystąpienia niezrozumiałych i często uciążliwych dla człowieka zachowań nie jest żadnym wyjściem. Kot nigdy nie robi niczego bez przyczyny, warto potraktować jego zachowanie poważnie, jako ważny sygnał, że zwierzę chce przekazać, iż coś w jego życiu idzie nie tak. Do opiekuna kota należy staranie o znalezienie przyczyny i sposobu zapobiegania niechcianym zachowaniom.
Jeżeli chodzi o „strategiczne” zostawianie śladów odchodów, warto zawsze pamiętać, że ich zapach jest wstrętny tylko dla nas, dlatego pozbawiony logiki jest pogląd, że kot chce nas ukarać, załatwiając się na podłogę – to typowe przypisywanie kotu pobudek ludzkich. Z punktu widzenia kota to tylko próba poradzenia sobie po kociemu ze niepokojącym światem, a nie ma dla niego nic bardziej uspokajającego niż „mój własny, niepowtarzalny zapach”.