21/03/2019
Arystokratka, bohaterka satyrycznego opowiadania Jaroslava Haška „Tasiemiec księżnej pani”, nie mogła uwierzyć, że stała się ofiarą przypadłości, która w jej mniemaniu mogła dotknąć tylko i wyłącznie przedstawicieli niższych klas społecznych. Autor „Przygód dobrego wojaka Szwejka” opisał prawdopodobnie przypadek zarażenia tasiemcem uzbrojonym (Taenia solium), do którego doszło wskutek spożycia przez księżną niedopieczonego mięsa wieprzowego zawierającego stadia larwalne (cysticercus, tzw. wągry). Mógł to być także tasiemiec nieuzbrojony (Taenia saginata), gdy księżnej podano na przykład tatara z wołowiny z wągrami bydlęcymi. Brak jest aktualnych danych o liczbie przypadków tasiemczyc jelitowych u ludzi w Polsce od lat 90. XX wieku. Z racji sporadycznego występowania takie zarażenia nie są rejestrowane.
Znacznie większym problemem zdrowotnym dla bohaterki opowiadania byłaby wągrzyca, czyli osiedlenie się stadiów larwalnych któregoś z wymienionych tasiemców w narządach wewnętrznych, z najgroźniejszą lokalizacją w ośrodkowym układzie nerwowym. Człowiek pełni w takich przypadkach rolę żywiciela pośredniego. Wągrzyca jest skutkiem połknięcia jaj tasiemca wydalonych z kałem przez osobę zarażoną, a więc może być także skutkiem autoinwazji, jako typowa choroba brudnych rąk. Nie jest to problem wyłącznie historyczny, gdyż według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny w latach 1997-2011 zarejestrowano w Polsce 13 przypadków wągrzycy, w 2015 – jeden, a w 2018 roku – trzy przypadki. Z zakresu tasiemczyc tkankowych meldunki epidemiologiczne NIZP-PZH referują także przypadki bąblowicy (około 30-50 przypadków rocznie), które obejmują sumarycznie liczbę pacjentów ze stwierdzoną bąblowicą jednojamową (Echinococcus granulosus) i wielojamową (Echinococcus multilocularis).
Przeglądając Internet, jako najbardziej dostępne źródło informacji znajdujemy szereg stron mówiących o zagrożeniach pasożytniczych dla ludzi. Trudno wyłowić wiarygodne dane, większość z nich to przeinaczenia, zafałszowania i nieprawdy. Tekst o pasożytach u ludzi zilustrowany fotografią psiego serca wypełnionego nicieniami Dirofilaria immitis na laiku może zrobić wielkie wrażenie. Gdy odrzucimy takie dane, a także niedotyczące Polski niepokojące statystyki o milionach ludzi zarażonych różnymi pasożytami w strefie subtropikalnej i tropikalnej i oprzemy się na wiarygodnych źródłach, to dochodzimy do wniosku, że w naszym kraju największe, jeżeli nie jedyne zagrożenie inwazją pasożytów dla ludzi stwarzają zwierzęta. Ryzyko zarażenia wynika najczęściej z nieprzestrzegania podstawowych zasad higieny i braku dbałości o epidemiologiczną czystość środowiska zewnętrznego. W dzisiejszych czasach, podobnie jak przed dziesiątkami lat, pasożytnicze choroby inwazyjne mają typowy charakter chorób brudnych rąk. Właściwy nadzór nad żywnością sprawia, że odpowiedzialnością za zagrożenie możemy obarczać tylko siebie. Przyczyn zagrożeń pasożytniczych należy doszukiwać się w zaniedbaniach właścicieli zwierząt, których niedopilnowani podopieczni są sprawcami zanieczyszczenia gleby stadiami inwazyjnymi nicieni i tasiemców. Hasła i programy „Jedno Zdrowie” i „Chroniąc zdrowie zwierząt, chronimy siebie” nie tracą na aktualności.
Z epidemiologicznego punktu widzenia bardzo istotne są dwa fakty dotyczące robaków jelitowych występujących u zwierząt. Jest to inwazyjność jaj tasiemców bezpośrednio po wydaleniu przez zwierzę z kałem (dotyczy przedstawicieli rodziny Taenidae) oraz zachowanie inwazyjności jaj tasiemców i nicieni przez wiele miesięcy w środowisku zewnętrznym. W przypadku tych ostatnich chodzi o żywotność nawet przez kilka lat.
Pies zarażony bąblowcem jednojamowym (Echinococcus granulosus) wydala jaja tego tasiemca i stwarza bezpośrednie zagrożenie dla swoich właścicieli. Brak jest danych o występowaniu tego pasożyta u psów w Polsce, ale wspomniane dane NIZP-PZH wykazują, że zdarzają się przypadki zarażenia ludzi cystami. Właściwym postępowaniem w celu ograniczenia ryzyka bąblowicy u ludzi jest uniemożliwienie psom dostępu do odpadów poubojowych świń i owiec oraz odrobaczanie psów, aby nie stały się żywicielami ostatecznymi.
Znany jest fakt powszechnego występowania w wielu regionach Polski bąblowca wielojamowego (E. multilocularis) u lisów. Stwierdzenie w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat około 200 przypadków zachorowań ludzi na alweolarną echinokokozę (alweokokozę) pomimo powszechnego występowania lisów wskazuje, że do zarażenia człowieka dochodzi tylko w wyjątkowych przypadkach. Racjonalne zachowania w okolicach, gdzie widywane są lisy, a więc mycie rąk po pracy w ogródku, mycie owoców zebranych z podłoża i uniemożliwienie tym drapieżnikom dostępu do posesji ograniczają zagrożenia do minimum.
Ryc. 1. Człon maciczny Echinococcus multilocularis – jaja nierozróżnialne w ramach rodziny Taenidae.
Inne gatunki tasiemców spotykane u zwierząt towarzyszących to Taenia hydatigena i T. ovis u psów oraz T. taeniaeformis u kotów. Nie mają one potencjału zoonotycznego, a zwierzęta zarażają się po zjedzeniu cyst znajdujących się w tkankach żywicieli pośrednich, psy – wnętrzności świń, owiec i kóz, koty – upolowanych gryzoni.
Ograniczone możliwości standardowej diagnostyki mikroskopowej tasiemców z rodziny Taenidae u psów każą zawyżać ryzyko dla ludzi, ponieważ jaja przedstawicieli Taenia spp. i Echinococcus spp. są morfologicznie nierozróżnialne. A więc każdy przypadek stwierdzenia w próbce kału jaj Taenidae wskazuje na potencjalne występowanie zagrożenia bąblowicą dla właściciela psa i jego rodziny. Właściciel zwierzęcia najlepiej potrafi ocenić, jaka jest skala takiego zagrożenia, opierając się na własnej wiedzy na temat diety zwierzęcia i warunków utrzymania. Jest to istotne, aby móc oszacować potrzebę ewentualnego odrobaczania i jego częstości. Należy tu przypomnieć, że czułość metod koproskopowych w wykrywaniu inwazji tasiemców jest niska, a ujemny wynik badania nie gwarantuje, że pies nie jest zarażony.
Jaja Taenidae mogą przetrwać w środowisku zewnętrznym kilka miesięcy w temperaturze kilku stopni poniżej zera lub przy wysokiej wilgotności. Inwazyjne jaja nicieni zachowują żywotność nawet przez kilka lat, co dotyczy włosogłówki psiej (Trichuris vulpis), glisty psiej oraz kociej (Toxocara canis, T. cati). Fakt osiągania inwazyjności w ciągu 2-3 tygodni (w temperaturze 20-25°C) po wydaleniu z kałem unaocznia zasadność sprzątania odchodów w celu utrzymania otoczenia w epidemiologicznej czystości.
Zalecenia odnośnie do częstości odrobaczania, a nawet samej potrzeby tego zabiegu są różnie formułowane przez specjalistów parazytologów. Nie jest to zaskakujące, jeśli weźmiemy pod uwagę cały szereg czynników, które należy uwzględnić w poradach, poczynając od wieku zwierzęcia, sposobu jego żywienia, trybu życia, na wieku członków rodziny kończąc.