BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
13/03/2018
Dr hab. Andrzej Max
Artykuł porusza temat, który jest zawsze aktualny, gdyż postępowanie ograniczające płodność zwierząt jest utrwalonym działem praktyki weterynaryjnej. Przede wszystkim należy dokonać rozróżnienia między chirurgicznymi i niechirurgicznymi metodami antykoncepcji. I jedne, i drugie są obarczone ryzykiem różnych powikłań i skutków ubocznych, zarówno doraźnych, jak i odległych. Należy je uwzględniać, wybierając metodę dostosowaną do oczekiwań właściciela, a zarazem możliwie najbezpieczniejszą dla konkretnego pacjenta. Kolejne rozgraniczenie dotyczy antykoncepcji trwałej i czasowej. Ta ostatnia jest zarezerwowana przede wszystkim dla zwierząt, które w zamierzeniu właściciela mogą być w przyszłości wykorzystane reprodukcyjnie. Można w takich przypadkach zastosować niechirurgiczne metody czasowej antykoncepcji, np. przy użyciu implantu zawierającego analog GnRH. Jego działanie utrzymuje się co najmniej sześć miesięcy (lub 12 miesięcy, zależnie od dawki), po czym implant ulega enzymatycznej biodegradacji, powraca płodność i odruchy płciowe. Przedłużenie efektu antykoncepcyjnego wymaga wprowadzenia kolejnego implantu. U zwierząt nieprzeznaczonych do hodowli, a w szczególności w schroniskach, podstawowym sposobem trwałego postępowania antykoncepcyjnego jest gonadektomia (kastracja), czyli owariektomia lub owariohisterektomia u samic oraz orchiektomia (inaczej: orchidektomia) u samców.
U samców większości gatunków zwierząt wykonuje się kastrację z cięcia mosznowego, przy czym ranę pozostawia się bez szycia, co umożliwia mechaniczne oczyszczanie się rany i zapobiega gromadzeniu się płynów. Współcześnie stosowane techniki operacyjne opisują niekiedy także szycie ściany moszny, np. u ogierów, zwłaszcza starszych. U psów jednak powszechnie stosowana jest technika cięcia przedmosznowego z szyciem rany. W niektórych środowiskach oferuje się wprowadzanie po kastracji do worka mosznowego sztucznych jąder w postaci np. silikonowych protez, co ma na celu uzyskanie efektu kosmetycznego imitującego stan naturalny. Oprócz tego czasem wykonuje się kastrację z odjęciem moszny. Wskazaniami do takiego postępowania są na przykład zmiany nowotworowe lub pourazowe moszny, krwiaki, ropnie albo zrosty wewnątrz worka mosznowego powodujące brak przesuwalności jądra. Mosznę usuwa się wraz z jądrami także w niektórych przypadkach uretrostomii. Niekiedy lekarze odejmują mosznę rutynowo, co ma zapobiegać pewnym powikłaniom pooperacyjnym, jak krwiaki bądź obrzęk moszny. Zabieg rozpoczyna się od elipsowatego cięcia u podstawy moszny, przy czym oddzieleniu podlega skóra i tkanka podskórna, co pozwala na dostęp do obu powrózków nasiennych pokrytych osłonami. Wyosabnia się je z otaczających tkanek, podwiązuje i odcina wraz z jądrami i workiem mosznowym. Ranę zamyka się dwoma piętrami szwów.
Autorzy omawianego artykułu postanowili porównać występowanie powikłań po kastracji wykonanej z cięcia przedmosznowego i mosznowego u zdrowych psów. Sformułowali hipotezę, że oba zabiegi są równie bezpieczne, co zamierzali zweryfikować praktycznie. Metodyka badań jest w pełni wiarygodna w zakresie postępowania w klinice, czyli przygotowania do zabiegu i technik cięcia chirurgicznego. Pewne obawy pojawiają się w odniesieniu do zróżnicowanego postępowania pooperacyjnego, a zwłaszcza obserwacji zwierząt. Autorzy dołożyli z pewnością wszelkich starań, by uzyskać porównywalne wyniki, jednak pomimo udzielonych ustnych i pisemnych wskazówek, obserwacja prowadzona przez różne osoby, w odmiennych warunkach, siłą rzeczy musiała zawierać niemożliwy do zmierzenia czynnik subiektywizmu.
Zabiegi orchiektomii różnią się nie tylko pod względem miejsca cięcia skórnego. Dalsze różnice wynikają z możliwego odmiennego traktowania osłonki pochwowej wspólnej. Można ją pozostawić nietkniętą i w takim wypadku jest ona oddzielana od okolicznych tkanek na tępo, pokrywając jądro, najądrze i powrózek nasienny, wraz z którymi jest odcinana. Jest to zatem kastracja z odjęciem osłon (metodą zamkniętą). Taki wariant zastosowano właśnie w przedstawionym doświadczeniu. Ponieważ struktury tworzące powrózek nasienny, wśród nich naczynia krwionośne, są pokryte łącznotkankowymi osłonami, podwiązanie naczyń odbywa się pośrednio przez te osłony, przez co wymaga odpowiednio silnego zaciśnięcia nici, aby zapewnić całkowitą hemostazę. Inny sposób polega na przecięciu osłonki pochwowej i wyeksponowaniu z niej jądra i powrózka nasiennego, który jest podwiązywany i odcinany wraz z jądrem. Przecięte i oddzielone osłony pozostają. Jest to kastracja bez osłon (metodą otwartą), która pozwala na bezpośrednie zaciśnięcie naczyń krwionośnych nicią przy podwiązywaniu wyłonionego z osłon powrózka nasiennego, a więc wiąże się z mniejszym ryzykiem krwawienia śródoperacyjnego i pooperacyjnego. Z kolei wadą tej metody jest pozostawienie osłon, czyli tkanek w tym momencie zbędnych, które mogą ulec procesom patologicznym, jak zakażenie i zapalenie. Dostępne są wyniki badań, które przemawiają bardziej za kastracją z odjęciem osłon, aczkolwiek w praktyce stosuje się obie metody.
Do najgroźniejszych powikłań chirurgicznych, w tym dotyczących kastracji samców, należą krwotoki z podwiązanych naczyń krwionośnych – w tym wypadku naczyń powrózka nasiennego, zakażenia i obrzęki. Do krwotoku może dochodzić jeszcze podczas zabiegu, zwłaszcza przy niedostatecznym zamknięciu naczynia podczas podwiązywania, albo gdy podwiązka zsunie się z kikuta powrózka, np. gdy został on odcięty zbyt blisko węzła. Widoczne krwawienie zmusza do ponownej natychmiastowej hemostazy, co rozwiązuje problem, zwykle bez następstw. Gorzej, gdy krwotok następuje z podobnych przyczyn, ale dopiero po zakończeniu operacji i zaszyciu rany. W takim przypadku krew gromadzi się w wolnych przestrzeniach, głównie w opróżnionym worku mosznowym, powodując jego powiększenie, niekiedy znaczne. Czasem krwawienie może się zakończyć samoistnie w wyniku procesów krzepnięcia krwi, czasem zaś niezbędna jest reoperacja umożliwiająca odnalezienie i zamknięcie krwawiących naczyń. W metodyce przedstawionej w artykule do podwiązywania powrózka nasiennego użyto węzła Millera, a operację wykonywali doświadczeni lekarze weterynarii. Nie stwierdzono przy tym żadnych powikłań śródoperacyjnych. Krwawienie obserwowano w okresie późniejszym, prawdopodobnie z naczyń skórnych, gdyż nie było informacji o konieczności ponownej interwencji lekarskiej. Ponieważ jako krwotok uznawano wypływ krwi z rany pooperacyjnej, trudno ocenić wielkość tego wypływu. Dla jednego obserwatora pojawienie się paru kropel krwi mogło być uznane za powikłanie, podczas gdy dla innego jeszcze nie. Jest to prawdopodobne w świetle przedstawionych wyników, gdzie nie było istotnych różnic w tym zakresie pomiędzy technikami operacyjnymi, wystąpiły zaś znaczne różnice ze względu na miejsce i prowadzoną obserwację pooperacyjną (38% wzgl. 3%).
Podobne zależności zachodziły w związku z oceną bólu i obrzęku pooperacyjnego. Różnica uwarunkowana metodą operacyjną była zaobserwowana tylko w zakresie samookaleczenia, które występowało rzadziej po kastracji metodą mosznową. Także jednak w tym względzie zdefiniowanie samookaleczenia jako lizania, gryzienia lub drapania rany pooperacyjnej daje pole dla bardzo zróżnicowanej interpretacji. Ogólnie należy stwierdzić, że zanotowane powikłania nie były znacznego stopnia i nie wpływają zasadniczo na ocenę techniki chirurgicznej. Podstawową sprawą jest właściwe przygotowanie i przeprowadzenie zabiegu. Przede wszystkim trzeba zachować zasady aseptyki, dokładnie podwiązać powrózek nasienny (można przy tym wykorzystać różne węzły, np. chociażby zwykły węzeł chirurgiczny, podwójny chirurgiczny czy pętle kastracyjne) i adekwatnie do potrzeb stosować pooperacyjnie odpowiednie leki, w tym przeciwzapalne/przeciwbólowe.
Autorzy podkreślają także krótszy czas operacji mosznowej w porównaniu z przedmosznową. W warunkach polskich, nawet w dużych schroniskach, nie wykonuje się tak masowych zabiegów kastracji jak w krajach dużo większych, o nieporównywalnie większej populacji psów, w tym odławianych bezpańskich. Z tego względu podnoszony w artykule czynnik oszczędności czasu nie odgrywa zasadniczej roli, zwłaszcza że przy dużym doświadczeniu i wprawie operatora zabieg jest przeprowadzany bardzo szybko każdą metodą. Co prawda statystycznie przedstawiona oszczędność czasu poświęconego na zabieg wynosząca około 30% wydaje się zachęcająca, realnie jednak wynosi ona 1,5 minuty. Nie ma to zatem większego praktycznego znaczenia, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że największe nakłady czasowe ponoszone są na przygotowanie przedoperacyjne (uspokojenie, znieczulenie, wywiązanie, golenie, dezynfekcja, przygotowanie pola operacyjnego), które, podobnie jak postępowanie pooperacyjne, nie ulega skróceniu.
Niezależnie od powyższych uwag należy przyznać, że w świetle przedstawionych wyników technika kastracji z cięcia mosznowego może być stosowana także u psów jako alternatywna dla cięcia przedmosznowego. Może ona mieć zastosowanie rutynowe, jak również jako metoda z wyboru w sytuacjach gdy cięcie przedmosznowe byłoby przeciwwskazane lub problematyczne, np. z powodu urazu albo miejscowych zmian skórnych, w szczególności o podłożu zakaźnym.