BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
13/11/2020
Brendan Howard
Behawiorysta weterynaryjny John Ciribassi, DVM, DACVB, podczas konferencji Fetch dvm360 w San Diego podzielił się swoimi obserwacjami na temat czynników, które mogą wyzwalać w kotach agresję. Udzielił też kilku porad, w jaki sposób lekarze weterynarii mogą pomóc właścicielom tego rodzaju pacjentów uporać się z ich problemem.
Agresja u kotów może przybierać różne formy. Opracowano jednak kilka innowacyjnych koncepcji oraz zmian w zalecanym podejściu do tego zagadnienia, o których warto poinformować klientów, jeśli ich zwierzęta wykazują nadmierną nerwowość.
Dr Ciribassi wyróżnia kilka rodzajów agresji zgłaszanych przez jego klientów. Przedstawiamy je poniżej wraz ze wskazówkami, w jaki sposób można próbować sobie z nimi poradzić.
Agresja przekierowana. Z tym rodzajem agresji mamy do czynienia, kiedy kot nie może bezpośrednio uwolnić się od drażniącego go czynnika, a zatem przenosi swoją frustrację na wybranego czworonożnego członka rodziny. Emocje te pojawiają się i znikają „jak przy użyciu przełącznika światła” – mówi dr Ciribassi. Jak zatem rozwiązać ten problem? Kota należy odseparować od celu jego ataków, a bodziec wyzwalający zredukować (na przykład założyć w oknach żaluzje, aby zasłonić widok innych zwierząt spacerujących na zewnątrz).
W leczeniu takiego zachowania powinno się rozważyć zastosowanie technik przeciwwarunkowania i odwrażliwiania, a w razie potrzeby wprowadzić również postępowanie farmakologiczne. Jeżeli odpowiednio nadzorowana zabawa pomiędzy atakującym zwierzęciem a jego ofiarą wydaje się pomagać, warto spróbować tej metody. Nie należy jednak wahać się w kwestii odseparowania agresywnego kota od jego celu w czasie gdy nie ma możliwości pilnowania go. Trzeba również uważać, by nie dopuścić do sytuacji, kiedy ofiara zaczyna reagować atakiem na obecność swojego prześladowcy. „Spróbuj wczuć się w sytuację kota doświadczającego agresji we własnym domu” – tłumaczy dr Ciribassi. Staraj się zrozumieć, jak czuje się zwierzę nagle pozbawione możliwości swobodnego przemieszczania się po mieszkaniu.
Agresja terytorialna. Koty to nie małe psy – płoty nie stanowią dla nich przeszkody, a niewielka, odgraniczona nimi przestrzeń nie jest przez nie traktowana jako własne terytorium, mówi dr Ciribassi. „Zwierzęta te zachowują się w taki sposób, jakby przemieszczały się w otaczającej je bańce, która decyduje o odległości, jaką zachowują pomiędzy sobą nawzajem. One dosłownie noszą swoje terytorium ze sobą” – tłumaczy. Jeżeli więc dwoje ludzi z różnych gospodarstw domowych decyduje się zamieszkać wspólnie, wprowadzając do nowego środowiska swoje dotychczas żyjące pojedynczo koty, mamy do czynienia z typową sytuacją wyzwalającą agresję terytorialną. W takich przypadkach dr Ciribassi zaleca zapewnienie zwierzętom „środowiska dobrobytu”, z taką liczbą lokalizacji obfitujących w najważniejsze dla nich zasoby (jedzenie, wodę i kuwety), aby każde było w stanie znaleźć dla siebie odpowiednią przestrzeń w obrębie jednego mieszkania. Jeśli czynnikiem, który drażni domowego kota, jest osobnik przebywający na zewnątrz, należy ograniczyć mu widok za pomocą żaluzji. Lekiem, który czasem pozwala wyciszyć agresję u tych zwierząt, jest lorazepam.
Agresja wywołana strachem. Tego rodzaju agresja typowo ustaje wraz z wyeliminowaniem czynnika, który ją wywołał. Zachowanie to może jednak pogłębić się drogą klasycznego warunkowania, jeśli przejawiający je kot zaczyna kojarzyć uczucie strachu z obecnością ofiary, którą widzi przez cały czas, niezależnie od pory dnia. Odseparowanie agresora od jego ofiary oraz zapewnienie „środowiska dobrobytu” będzie w takiej sytuacji pierwszym etapem postępowania, do którego czasem dołącza się anksjolityki. Jeśli wszystkie środki zawodzą, „kotom należy zapewnić takie otoczenie, w którym będą na równych zasadach funkcjonowały równolegle, ale oddzielnie” – sugeruje dr Ciribassi.
Agresja związana z pieszczotami. Niektóre koty lubią być dotykane jedynie przez określony czas i tylko w wybranym przez siebie momencie. Właściciele takich zwierząt muszą nauczyć się rozróżniać, kiedy ich podopieczny wysyła sygnały, że w danej chwili ma już dosyć kontaktu fizycznego. Niektórzy opiekunowie wręcz wiedzą, jak długo ich kot lubi być głaskany, i celowo kończą interakcję na długo przed tym, nim straci on zainteresowanie. Dr Ciribassi żartobliwie podsumowuje, że osoby te „udają niedostępne”. Jednakże podstawowe pytanie, które nurtuje wszystkich, brzmi: skoro kot nie chce już dłużej uwagi ze strony człowieka, dlaczego po prostu nie odchodzi?
„Koty lubią przebywać na kolanach człowieka” – mówi dr Ciribassi. – „Jeśli mogą jednocześnie go ugryźć i pozostać tam, gdzie im wygodnie, dostają obydwie rzeczy, których w danym momencie chcą”.
Agresja towarzysząca zabawie. Tego rodzaju zachowania często pojawiają się, kiedy w środowisku przybywa nowy, młody osobnik zainteresowany zabawą z dorosłym kotem, dla którego tego rodzaju interakcja jest czymś niepożądanym. Zadaniem właściciela w takiej sytuacji jest zapewnienie różnorodności innych przedmiotów, pozwalających nadaktywnemu zwierzęciu spożytkować nadmiar energii. „Mam na myśli wędki z piórkami, a nie części ciała opiekuna kota” – żartuje dr Ciribassi.
Na koniec swojego wykładu dr Ciribassi podzielił się dwoma ważnymi przemyśleniami, które warto wziąć pod uwagę przed wyrobieniem sobie opinii o agresywnych zachowaniach kotów.
Po pierwsze, dostępne jest opracowanie, w którym dowiedziono, że nagłe wprowadzenie kota do nowego środowiska wiąże się mniej więcej z takim samym prawdopodobieństwem powodzenia jak jego powolna i stopniowa adaptacja. Okazuje się, że pozytywny wynik takiej operacji zależy głównie od osobowości konkretnych zwierząt, a zwłaszcza tego osobnika, który mieszkał w danym domu wcześniej. Nie należy poddawać się uczuciu frustracji, jeśli pomimo najlepszych starań i wysiłków koty zwyczajnie się nie polubią. Czasami, jeśli konieczność dzielenia domu przez kilka zwierząt jest nieunikniona, ale nieodmiennie prowadzi do ich agresywnego zachowania, najlepszym rozwiązaniem jest zapewnienie im bezpiecznych osobnych rejonów do życia w obrębie tego samego lokalu. Jeżeli koty nie są w stanie funkcjonować razem, nie da się ich do tego zmusić. „Większość tych zwierząt radzi sobie naprawdę dobrze” – podkreśla dr Ciribassi. Problem z agresją nie musi niszczyć przyjemności, jaka płynie z posiadania w domu nowego mieszkańca.
Po drugie, dr Ciribassi od wielu lat pracuje z kotami w różnych klinikach weterynaryjnych i nadal jest w stanie czerpać satysfakcję z kontaktu z tym gatunkiem zwierząt. Mówi, że nie jest sfrustrowany tym, że koty tak często syczą, drapią i gryzą na skutek odczuwanego strachu – jest raczej zaskoczony, że większość z nich tego nie robi.
Jak mówi dr Ciribassi, jeżeli weźmiemy pod uwagę cały zakres czynności, szczepień czy nakłuć w celu pobrania krwi, którym poddaje się pacjentów w lecznicach weterynaryjnych, „należy raczej być wdzięcznym, że tak wiele kotów całkowicie rezygnuje z wyrażania agresji”.
dvm360.com • December 2019
Brendan Howard